"Jesienna miłość"- opowiadanie na osiem rąk (część 1)

Co za frustrujące miasteczko! – pomyślałem, krążąc po mieście, by wreszcie kupić mleko sojowe. Od kiedy tu przyjechałem, minęły niespełna trzy miesiące, a już  mam po dziurki w nosie tej prowincji. Cóż, życie nie jest bajką, a ja mam dopiero siedemnaście lat. Muszę dostosować się do rozkazów taty. Zbyszek, bo tak ma na imię mój ojciec, pracuje przy budowie dróg i autostrad. Co chwilę się przenosimy.
Dodam, że jest nas troje: tato, ja i Chapter - mój pies rasy raczej nieokreślonej. Nie mogę się do doczekać stałego miejsca zamieszkania. Mój ojciec powiedział, że musimy za jakiś czas znów je zmienić. Ale póki co jesteśmy tutaj. Wczoraj, jadąc do sklepu, zobaczyłem dziewczynę- blondynkę, piękne oczy komponowały się z jesiennymi kolorami. Pomyślałem, że muszę ją drugi raz zobaczyć. Fajna jest! -szepnąłem pod nosem.
-To chyba przeznaczenie –powiedziałem zatem, gdy dostałem zaproszenie na urodziny mojego kumpla Jacka. Mogłem zabrać kogoś ze sobą. Pomyślałem, ze to idealny moment do zagadanie i  zaproszenie właśnie niej.
Dwa dni później, idąc do tego samego sklepu o tej samej porze, zobaczyłem ją. Lśniła jak miliony gwiazd na niebie.
-Hej, jestem Hubert! –powiedziałem, chociaż byłem dość skrępowany.
-He,j znamy się ? Ja jestem Klaudia – odpowiedziała.
-Właśnie się nie znamy, ale bardzo chciałbym się z tobą zapoznać. Jestem tu nowy i chciałbym kogoś poznać. Może wymienimy się numerami?
- Dobrze, nie ma sprawy możemy się spotkać. Jesteś tu nowy ?- powiedziała, wpisując swój numer telefonu.
- Tak, mieszkam tutaj trzy miesiące. Gdzieś tu można posiedzieć i pogadać? I dziękuję bardzo za numer telefonu, na pewno jeszcze dzisiaj się odezwę.
Zadzwoniłem kilka godzin później, nie odebrała. Martwiłem się, ze cały wysiłek na nic, ale za 20 minut oddzwoniła i byłem szczęśliwy. Umówiliśmy się na herbatę i jesienne ciasto dyniowe w pobliskiej kawiarni „Nieprzeczytane książki”. Rozmawialiśmy ze sobą trzy godziny. Dowiedziałem się,  jak cudownie umie pisać wiersze. I że ma psa Biszkopta. I siostrę Patrycję. Dwa tygodnie później wiedziałem o niej już wszystko, a ona  o mnie.
Stwierdziłem, że  zaproszę ją do siebie i pokażę jej mojego psa Chaptera, no i zaproszę ją na wspomniane wcześniej urodziny. I tak się stało. Przyszła do mnie. Była zachwycona moim Chapterem, przyjęła też moja zaproszenie na przyjęcie. Cieszyłem się, że nie pójdę sam. Wszyscy by mieli osoby towarzyszące, a ja byłbym sam, ale mi się po szczęściło, że znalazłem właśnie ją i całkiem przypadkiem.

*********

Dziś jest dzień, na który bardzo czekałem!  Idę z Klaudią na urodziny. Zaczynają się o 16.30, a dopiero się zaczął dzień i już nie mogę się doczekać. Później do niej zadzwonię, bo zapomniałem się zapytać, o której mam po nią pójść. A teraz pójdę coś zjeść, bo nic jeszcze nie jadłem.
Przy zupie nie wytrzymałem i zadzwoniłem.
-Cześć, o której po ciebie przyjść? – zapytałem szczęśliwy. 
-Hej, słuchaj ale jest pewien problem… Nie dam rady iść z tobą na to przyjęcie urodzinowe – powiedziała Klaudia.
-Dlaczego? Co się stało? Chcesz pogadać? Zaraz będę – powiedziałem ze strachem. 
-No bo… Muszę jechać z rodzicami. I proszę nie przychodź. Odezwę się. Cześć- powiedziała Klaudia.
 Minęło kilka godzin. Muszę do  niej zadzwonić-pomyślał sobie.
-Cześć Klaudia! Jak się czujesz? Wszystko w porządku?   
-W porządku. Przepraszam, że nie mogłam z tobą pójść na tę imprezę, mam nadzieje, że się nie gniewasz? Jak było na imprezie?   
- Wszystko jest okej. Było całkiem sympatycznie. Tylko martwi mnie to, dlaczego nie mogłaś ze mną iść na tę zabawę.
- Nie mogłam, miałam pilny wyjazd rodzinny. Jeszcze raz ciebie przepraszam. 
- Nie przejmuj się, wszystko jest okej. Mam nadzieję, że będzie jeszcze taka okazja do wspólnego spędzenia czasu.   
- A co robisz w weekend? Może gdzieś wyskoczymy? Do kina? Na pizzę? Muszę ci  to jakoś wynagrodzić.     
- Właściwie nic nie robię.
- To co, w sobotę o 13:00 na pizzę i do kina?     
- Mnie pasuje, widzimy się w sobotę!     
 Nadszedł czas spotkania. Kiedy ją ujrzałem, myślałem, że śnię. Klaudia wyglądała olśniewająco.

-To na jaki film idziemy?- zapytałem.

-Na jakąś komedię - odpowiedziała po chwili Klaudia.
Przez całą drogę do kina rozmawialiśmy. Tematy do rozmów nam się nie kończyły. Po filmie, który nie był za ciekawy, postanowiliśmy pójść do pizzerii. Pomimo  że film nie powalał, to i tak było wspaniale. Przez prawie cały film przyglądałem się jej. Ona jest taka cudowna – pomyślałem. W pizzerii czas zleciał nam bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy, była prawie 17, a ponieważ jest już późna jesień, to na dworze było już kompletnie ciemno. 

-Może jeszcze pójdziemy się przejść do parku na chwilę? – zapytałem, kiedy wychodziliśmy z pizzerii.
Na dworze było ciemno i zimno, ale mi to nie przeszkadzało, chciałem spędzić z Klaudią jak najwięcej czasu. 

-W sumie możemy się przejść. - odpowiedziała podekscytowana Klaudia. Jej odpowiedź mnie trochę zdziwiła, ale w pozytywnym znaczeniu. Spacerowaliśmy powoli alejkami w ciszy. To miejsce miało swój urok. 

-Ładnie tu - powiedziała. 

-Prawda - przytaknąłem, po czym oboje znowu zaszyliśmy się w swoich myślach. 

-Muszę ci coś powiedzieć Hubert – zaczęła, kiedy znaleźliśmy się przy małym pomoście. 
-Tak? - ciekawiło mnie to, co chciała mi powiedzieć Klaudia. Byłem ciekawy, a zarazem bałem się tego, co ona chciała mi powiedzieć. Z każdą sekundą wątpliwości narastały.

-Już nic, nieważne. - odpowiedziała Klaudia. Na jej twarzy widać było zestresowanie. 

-Powiedz, proszę - chciałem być miły i nie męczyć jej już, ale moja ciekawość wygrała. 

-Wiem, że to głupio zabrzmi, ale chciałam ci powiedzieć, że... - zaczęła. Była zawstydzona. Bardzo zawstydzona. 

-Chciałam ci powiedzieć, że dawno się tak świetnie nie bawiłam. Dziękuję ci za dzisiejszy wspaniały dzień - powiedziała to, po czym się do mnie przytuliła. Byłem lekko zawiedziony, lecz starałem się to zamaskować. Później spacerowaliśmy chwilę i następnie postanowiłem odprowadzić ją do jej domu. 

Wróciłem do domu około dwudziestej, czyli nie tak późno. Przez pół nocy pisałem z Klaudią. Ona jest wspaniałą dziewczyną. 


Dzisiaj mijają dokładnie dwa tygodnie od mojego zaprzyjaźnienia się z Klaudią. To dzisiaj powiem jej, co do niej czuję. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Postanowiłem zaprosić ją do restauracji, a później do mnie lub na mały spacer. Napisałem do niej, żeby przypomnieć jej o dzisiejszej niespodziance. Nie powiedziałem, gdzie ją zabieram. Ten dzień będzie idealny – powtarzałem, kiedy ogarniały mnie wątpliwości. Równo o dziewiętnastej stałem już przed drzwiami od jej domu. Zapukałem i czekałem aż ktoś otworzy. Otworzyła mi mama Klaudii. 

-Dobry wieczór, jest Klaudia? - przywitałem się kulturalnie.

-Dobry wieczór, już wołam Klaudię – powiedziała. Po chwili już szliśmy do restauracji. Klaudia jak zwykle wyglądała ślicznie. Lubię jej gładkie włosy. Bardzo spodobała jej się niespodzianka. Czas w restauracji spędziliśmy bardzo przyjemnie. Po wyjściu z restauracji udaliśmy się na spacer do parku. 

-Klaudia? – zacząłem, kiedy znaleźliśmy się na tym samym małym pomoście. 

Tak? - odpowiedziała zaciekawiona Klaudia. 

***********
CDN

Komentarze

Popularne posty z tego bloga