"Jesienna opowieść (z motorami w tle)"
Oto pierwsze opowiadanie miłosne Pati. Jest on, ona, motory i choroba i ten pierwszy pocałunek. Zapraszamy do lektury!
Jesienna
opowieść
Jestem Jakub, mam 18 lat. Oto moja
historia.
Pewnego dnia
jechałem motocyklem do szkoły. Zatrzymałem się, aby pójść do sklepu. Kupiłem
wodę i bułkę, bo zapomniałem zabrać z domu. Wsiadłem na motocykl i zacząłem
jechać, nagle zza zakrętu wyjechał mi inny motocyklista. Nie zamierzał mi
zjechać z drogi. W końcu dojechałem do szkoły i w tym samym czasie zobaczyłem,
że podjechał ten motocykl. Z ciekawości zostałem chwilę przed budynkiem i wcale
nie żałowałem. Kask ściągnęła piękna dziewczyna o brązowych włosach. Była
cudowna i od razu się w niej zakochałem. Postanowiłem do niej zagadać.
-Cześć, jak się nazywasz? Zajechałaś mi dzisiaj drogę, pamiętasz? – powiedziałem.
-Hej, pamiętam i bardzo cię przepraszam. Spieszyłam się i nie
zauważyłam… - odpowiedziała.
-No dobrze, nic się nie stało... Ale wszystko jest dobrze? –
zapytałem.
-Tak, tak wszystko jest dobrze – odparła.
-Okej, to powiedziałabyś jak się nazywasz? Bo ja Jakub, ale mów mi
Kuba – powiedziałem szybko.
-Kasia, ale przepraszam muszę już iść – powiedziała ona.
-Poczekaj! – powiedziałem, ale ona już poszła.
Przez cały dzień o niej myślałem, ale
coś mnie niepokoiło. Dlaczego się tak śpieszyła? Może z kimś się pokłóciła?
Postanowiłem więc po szkole za nią pojechać… W końcu skończyły się lekcje.
Wszyscy już wyszli, ale Kasia nadal nie wychodziła z klasy. Czekałem przy
motocyklu, udawałem, że coś naprawiam, żeby nie było nic podejrzane. W końcu
wyszła i od razu założyła kask i pojechała. Chwilę po tym pojechałem za nią.
Dojechałem na miejsce, gdzie mieszkała Kasia. Mieszkała w domu jednorodzinnym.
Pomyślałem sobie, że może do niej zapukam do drzwi i gdzieś z nią wyjdę.
I tak zrobiłem. Zapukałem do drzwi. Otworzyła
Kasia, była cała zapłakana. Od razu zapytałem jej co się stało, ale ona nic mi
nie chciała powiedzieć tylko mnie przytuliła. Usiedliśmy na ławce. Kasia
przestała płakać i przez cały wieczór rozmawialiśmy. Powiedziała mi, co się
stało. Okazało się, że chorowała… Miała problemy z sercem i to poważne. Przez
to wszystko bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Codziennie się spotykaliśmy,
pisaliśmy ze sobą godzinami. Ale pewnego dnia… coś się wydarzyło. Przestała do
mnie pisać. Bardzo się przestraszyłem, więc pojechałem pod jej dom. Nikogo
akurat w nim nie zastałem. Dzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Minęło już
kilka godzin, była dokładnie 23.42, w końcu przyjechali jej rodzice.
-Gdzie jest Kasia? Co się stało? – zapytałem ze zdenerwowaniem.
-Jest w szpitalu. Bardzo się źle czuła i zasłabła. Przyjechało
pogotowie i ją zabrało. Pomału do siebie dochodzi, ale na pewno będzie jeszcze
przez kilka dni w szpitalu. Ale teraz jedź do domu, prześpij się, jak chcesz to
rano możesz z nami pojechać do niej – powiedziała jej mama.
-Dobrze, to będę czekać rano. Do zobaczenia – odparłem.
Rano już czekałem na rodziców Kasi. Przyznam szczersze, że bardzo
się o nią martwiłem. Szybko pojechaliśmy do szpitala. Przed salą zapytałem:
-Czy mogę z nią porozmawiać?
-Tak – odpowiedziała jej mama.
Wszedłem do jej sali. Bardzo się zdziwiła, jak mnie zobaczyła.
-Co ty tutaj robisz? – zapytała ze zdziwieniem.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Wiesz, jak się wystraszyłem?
Nie rób mi więcej tego – powiedziałem.
-Przepraszam… - odpowiedziała.
-A jak się czujesz? Obiecaj mi, że będziesz mi wszystko mówić
–odparłem.
-Już lepiej, dziękuję, że pytasz. Obiecuję – powiedziała.
-A wiesz już, kiedy wyjdziesz? –zapytałem.
-Tak, pojutrze już wychodzę – powiedziała.
-Okej, cieszę się – powiedziałem do niej.
Potem weszli jej rodzice,
byli zadowoleni, bo lekarze powiedzieli, że jest już wszystko dobrze. Wszyscy
się cieszyli, że skończyło się to tak a nie inaczej.
W końcu dzisiaj Kasia wychodzi. Bardzo
się cieszyłem, bo… Chcę jej się zapytać, czy będziemy razem. Pojechałem do niej.
W tym samym czasie spotkałem jej rodziców. Kasia była już przyszykowana do
wyjścia, tylko jeszcze chwilę musieliśmy poczekać na wypis. W tym czasie
podszedłem do niej.
-Wiesz, no bo… -nie mogłem tego dokończyć.
-Tak? – wtedy mnie zapytała.
-Zostaniesz moją dziewczyną? – zapytałem.
-Naprawdę chcesz, żebym była twoją dziewczyną? –zapytała.
-Oczywiście, że chcę. Inaczej bym się ciebie nie pytał. To
zgadzasz się? –odparłem.
-Tak! –krzyknęła ze zdumieniem.
Jej rodzice byli zaskoczeni, ale też szczęśliwi, że ich córka ma
kogoś, kto ją kocha. Ze szczęścia pocałowałem ją. Nigdy tego pocałunku nie
zapomnę.
Komentarze
Prześlij komentarz