"Jesienna miłość"- opowiadanie na osiem rąk (część 1)
Co za frustrujące miasteczko! – pomyślałem, krążąc po mieście, by wreszcie kupić mleko sojowe. Od kiedy tu przyjechałem, minęły niespełna trzy miesiące, a już mam po dziurki w nosie tej prowincji. Cóż, życie nie jest bajką, a ja mam dopiero siedemnaście lat. Muszę dostosować się do rozkazów taty. Zbyszek, bo tak ma na imię mój ojciec, pracuje przy budowie dróg i autostrad. Co chwilę się przenosimy. Dodam, że jest nas troje: tato, ja i Chapter - mój pies rasy raczej nieokreślonej. Nie mogę się do doczekać stałego miejsca zamieszkania. Mój ojciec powiedział, że musimy za jakiś czas znów je zmienić. Ale póki co jesteśmy tutaj. Wczoraj, jadąc do sklepu, zobaczyłem dziewczynę- blondynkę, piękne oczy komponowały się z jesiennymi kolorami. Pomyślałem, że muszę ją drugi raz zobaczyć. Fajna jest! -szepnąłem pod nosem. -To chyba przeznaczenie –powiedziałem zatem, gdy dostałem zaproszenie na urodziny mojego kumpla Jacka. Mogłem zabrać kogoś ze sobą. Pomyślałem, ze to idealny moment do ...